wtorek, 17 stycznia 2012

Rozdział 1.


Obudził mnie dźwięk budzika. Spojrzałam na zegarek, było piętnaście po siódmej. Usiadłam na łóżku i się przeciągnęłam. Co prawda, jest sobota i nie ma dzisiaj żadnych zajęć, ale mam dzisiaj ambitny plan by znaleźć pracę. Nie potrzebowałam jej, ponieważ rodzice kupili nieduży domek w Londynie na czas moich studiów i mnie utrzymywali. Jednak ja i tak chciałam zapełnić swój wolny czas dodatkową pracą w weekendy. Zaraz po śniadaniu poszłam do oddalonej 500 metrów od mojego miejsca zamieszkania pizzerii. Już od kilku dni wisiała w oknie kartka, że potrzebują nowych pracowników. Weszłam do środka i poczułam przyjemny zapach pizzy. Podeszłam do stojącej przy ladzie czarnowłosej dziewczyny. Na plakietce przypiętej do jej firmowego fartuszka widniało imię Lucy. 
- Dzień dobry. Ja przyszłam w sprawie pracy. – powiedziałam. – Czy mogę rozmawiać z kierownikiem?  
- Oczywiście. Zaraz go zawołam. – odparła z uśmiechem dziewczyna. Usiadłam przy ladzie. Po dwóch minutach przyszła Lucy prowadząc za sobą wysokiego mężczyznę.
- Witam. Jestem Joseph White, kierownik pizzerii. W czym mogę pani pomóc?- zapytał wyciągając do mnie dłoń. Uścisnęłam ją i odpowiedziałam :  
- Nazywam się Lexie Gray. Przyszłam w sprawie pracy, widziałam że są jakieś wolne stanowiska. Interesuje mnie praca w weekendy.  
- Owszem zostało ostatnie wolne miejsce. Mam tylko jedno pytanie. Masz prawo jazdy?
-Tak mam. - odpowiedziałam trochę zdziwiona tym pytaniem 
- W takim razie będziesz rozwozić pizzę. Zaczynasz dzisiaj od 16, ale możesz przyjść pół godziny wcześniej, by oswoić się z nowym miejscem pracy.   
- No to witam nową pracowniczkę. - powiedziała Lucy. - Słyszałam że będziesz rozwozić zamówienia. W naszej pizzerii jeszcze żadna dziewczyna nie miała takiego stanowiska. Możesz czuć się wyjątkowa. - uśmiechnęła się.  
  - Tak, sama się zdziwiłam, bo byłam przekonana że będę pracować przy barze, no ale jak to mówią jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. - zaśmiałam się. - A tak właściwie to nawet jeszcze się sobie nie przedstawiłyśmy. Jestem Lexie. - powiedziałam i podałam dziewczynie rękę.
- Ja jestem Lucy. Miło mi Cię poznać, ale teraz muszę już wracać do pracy. Gdy wróciła za ladę, ja wyszłam z lokalu i skierowałam się w stronę domu. Szczerze to nie wyobrażałam sobie jak będę rozwozić tą pizzę. Nie znam zbyt dobrze Londynu, mieszkam tu tylko od miesiąca... Najwyżej będę jeździła z nosem włożonym w mapę. Wróciłam do domu i usiadłam przed telewizorem. Nawet nie zauważyłam kiedy doszła 15. Wstałam, poszłam do łazienki by zrobić sobie jakiś delikatny makijaż. Później uczesałam moje kasztanowe włosy w kucyk i pojechałam do pracy. Przywitałam się z Lucy, która dalej stała przy ladzie, a ta zaprowadziła mnie na zaplecze, dała mi nowy fartuszek i firmową czapkę, którą od razu założyłam. Chwilę później przywitałam się z resztą pracowników, którzy mieli takie samo stanowisko jak ja. Byli to Josh i Sam. W końcu nadeszła 16. Dziewczyna stojąca przy ladzie zawołała mnie oraz Josha.
- Josh, masz zawieźć trzy pizze pod ten adres. - powiedziała i podała mu karteczkę, słodko się przy tym uśmiechając. Chyba wpadł jej w oko.
 - A Ty...  
 - Lexie - powiedziałam.  
 - Tak, nieważne, Ty zawieziesz to - wskazała na torbę z zapakowanymi pięcioma pizzami. - Adres jest w środku. Podniosłam pakunek i poszłam do samochodu. Wyciągnęłam karteczkę z adresem. Przeraziłam się, bo nigdy nie widziałam takiej ulicy. Wyciągnęłam mapkę Londynu ze schowka i poszukałam. Nie zajęło mi to dużo czasu, na szczęście okazało się że jest niedaleko. Włączyłam radio i pojechałam. Spiker zapowiedział piosenkę jakiegoś nowego zespołu, One Direction. Nawet wpadała w ucho, ale wcześniej nie słyszałam o tym zespole. Gdy skręciłam w odpowiednią ulicę, okazało się że jest to jedno z bogatszych osiedli w mieście. Znalazłam odpowiedni dom, wyszłam i stanęłam jak wyryta. Tak wielkiej willi jeszcze nie widziałam. Zdziwiłam się że ktoś taki zamawia pizzę z pierwszego lepszego lokalu. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam. Usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka : 
- Niall! Pizza przyjechała!!! -  W odpowiedzi dostał okrzyki radości. Nagle drzwi się otworzyły i przede mną stanął blondyn o hipnotyzujących niebieskich oczach. Uśmiechnął się do mnie lekko, a ja wyjąkałam:
- Yyy... Należy się...Yyy... 30 funtów. - i podałam mu pięć kartoników z pizzą. Zapłacił i powiedział:
- Dzięki. Do zobaczenia.
- Smacznego - odpowiedziałam, po czym wróciłam do samochodu i pojechałam po kolejne zamówienia. Pracę skończyłam dopiero o 23. To był pracowity dzień, objechałam cały Londyn chyba z dziesięć razy... Po powrocie wzięłam szybki prysznic i położyłam się. Zanim zasnęłam w głowie cały czas miałam chłopaka o blond włosach, i tym przenikliwym spojrzeniu..

Uff.. Jest pierwszy. Troszeczkę krótki.. Obiecuję że kolejne będą dłuższe! Czekam na Wasze opinie .! xx

4 komentarze: